Orkiestra Koncertowa Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego zagrała w kościele Krzyża Świętego. Artyści w mundurach najpierw zapewnili muzyczną i wokalną oprawę liturgii, po czym wykonali najpiękniejsze polskie i światowe kolędy, wzbudzając zachwyt kilkuset słuchaczy. – Zawsze przyjeżdżamy tutaj z ogromną radością, wiedząc, że znajdziemy w Łomży życzliwą, bardzo ciepło przyjmującą nas publiczność i dlatego przybędziemy na każde zaproszenie! – podkreślał dyrygent Grzegorz Mielimąka. Wśród czworga solistów była też sopranistka Anna Grabowska-Nadwodna, pochodząca z diecezji łomżyńskiej.
Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Wojska Polskiego koncertuje w Łomży regularnie, każdego roku dając w grodzie nad Narwią dwa-trzy koncerty. Cieszą się one niesłabnącym powodzeniem, bez względu na to, czy są to programy kolędowe, patriotyczno-historyczne widowiska czy też typowo rozrywkowe występy operetkowo-musicalowe. Dlatego w niedzielne południe świątynia na Zawadzkiej była pełna – wiele osób pozostało na koncercie po mszy świętej, sporo też przyszło specjalnie na występ orkiestry, której początki sięgają jeszcze lat 40. minionego wieku.
Na program koncertu złożyło się 18 kolęd i pastorałek w orkiestrowych, pełnych rozmachu opracowaniach, ale też i takich bardzo subtelnych („Lulajże Jezuniu”) czy opartych na swingowych rytmach („Przybieżeli do Betlejem pasterze”). Niejako już tradycyjnie orkiestrę poprowadzili dwaj dyrygenci: w pierwszej części koncertu mjr Marcin Ślązak, zaś w drugiej Grzegorz Mielimąka, obaj doskonale znani już łomżyńskiej publiczności. Spośród czworga śpiewaków wielokrotnie też występowali już w Łomży tenor Andrzej Wiśniewski i bas Jan Kierdelewicz, a skład wokalnego kwartetu dopełniły mezzosporanistka Natalia Ołów oraz sopranistka Anna Grabowska-Nadwodna.
– Pochodzę z Ostrołęki, mój tata pochodzi z Miastkowa, więc z diecezją łomżyńską jestem związana od urodzenia – mówi Anna Grabowska-Nadwodna: nie tylko absolwentka wydziału wokalno-aktorskiego Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, ale też Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu, dzięki czemu ma obecnie stopień starszego kaprala. – Dlatego za każdym razem kiedy tu jestem, jest to dla mnie ogromne przeżycie, bo kiedy śpiewa się dla swoich bliskich czy przyjaciół, to emocje są wyjątkowe i wzruszenie tym większe.
Pomimo tego, że w koncertowym repertuarze orkiestry znalazły się kolędowe perełki ze świata, jak choćby słynna, mająca równe 200 lat, austriacka kolęda „Cicha noc” czy średniowieczny hymn „Adeste Fideles”, to zdecydowanie przeważały w nim utwory autorstwa polskich kompozytorów.
Czasem tych najbardziej znanych, jak XVIII-wieczny „Bóg się rodzi” Franciszka Karpińskiego, ale też nieznanych twórców rodzimych, jak „Z narodzenia Pana” i „Gdy śliczna Panna”, bądź będących tłumaczeniami łacińskiego tekstu, jak „Anioł pasterzom mówił”.
– To wyjątkowy repertuar – podkreśla Anna Grabowska-Nadwodna. – Szczególnie wtedy, kiedy ma się w sercu ludzi którzy już odeszli, których już z nami nie ma, a są kolędy, które sprawiają, że bardziej się o nich pamięta. Poza tym jest to repertuar blisko memu sercu, bo jest nasz, polski. Wychowałam się na kolędach i piosenkach ułańskich, bo dziadek był ułanem, dlatego ten repertuar jest dla mnie szczególny!
Wojciech Chamryk
fot. Emilian Kudyba
