- Roraty i tzw. „godzinki”, które śpiewa się o świcie, były zawsze jedną z moich ulubionych modlitw – mówi proboszcz parafii pw. Krzyża Świętego w Łomży, ks. Andrzej Godlewski – Co roku czekałem na rozpoczęcie Adwentu, a tym samym na roraty. Dlatego w tym roku, gdy podczas pierwszych kilku dni Adwentu musiałem przebywać jeszcze w samoizolacji z powodu kontaktu z osobą zarażoną COVIDem, bardzo brakowało mi tych wspólnych, porannych „godzinek”. Gdy mogłem już przejąć prowadzenie rorat, jak co roku zobaczyłem wypełniony ludźmi kościół, którzy przychodzą modlić się o tak wczesnej porze. Zawsze jednak moją największą radością są dzieci, które wraz z rodzicami, o tej „nieludzkiej” dla kilkulatków porze, swymi lampionami rozświetlają ciemność kończącej się nocy – uśmiecha się proboszcz. – Obecność dzieci na roratach jest takim swoistym „Cudem nad cudami”, jak brzmi tytuł tegorocznego roratniego programu. Co roku jestem dumny z obecności najmłodszych parafian, tym bardziej, że co roku jest ich zawsze więcej. Bardzo cieszy także liczna obecność ministrantów, którzy aktywnie włączają się i w roraty oraz – wspólnie z dziećmi – w budowanie bożonarodzeniowej szopki. Zapraszam wszystkich tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się na udział w roratach. Przyjdźmy ze swoimi lampionami – symbolem oczekiwania - aby oświetlić drogę nadchodzącemu Chrystusowi.
ZZ